Wyznanie Domenico Starnone 6,1
ocenił(a) na 101 rok temu Powiem Wam, że dawno tak bardzo nie żałowałam, zbliżając się do końca książki.
W „Wyznaniu” odnalazłam siebie. „Byłem wdzięczny za jej zaangażowanie, (…) wyjaśniłem, że dla mnie napisanie tej książki było przede wszystkim hobby…”
Główny bohater przypadkowo zostaje autorem dwóch książek, to tutaj oczywiście widzę, wspomnianą analogię w stosunku do swojej osoby. „Zdezorientowany i nieco zalękniony spotkałem się z tak zwanymi czytelnikami, czyli ludźmi, którzy wyłożyli własne pieniądze, żeby przeczytać, co miałem do przekazania, a teraz nabrali ochoty, by ze mną porozmawiać.” Bardzo podobne odczucia miałam w czasie pierwszego spotkania autorskiego, zachwyt mieszał się z niedowierzaniem.
Mało tego Pietro Vella pisze na temat włoskiego systemu edukacji, poddaje go ocenie krytycznej, a jak zapewne wiecie, ja również nie mam najlepszego zdania odnośnie do polskiej oświaty. „Umieszczono nas w szkolnych klasach jak w więzieniu, byliśmy ofiarami identycznego systemu pozbawiania wolności.” „Próbowałem po prostu powiedzieć, że im bardziej uczniowie powtarzają słowo w słowo nasze lekcje, tym wydają nam się zdolniejsi.” Starnone ustami bohatera – nauczyciela literatury podkreśla cenioną, a wręcz wymaganą bierność, jakiej naucza nas szkoła.
„Od pierwszego dnia lekcji moim jedynym imperatywem było: „staraj się pracować tak, żeby nie krzywdzić swoich uczniów, jak skrzywdzili cię twoi nauczyciele.” Jeżeli jesteście introwertykami, z pewnością pamiętacie emocje, które towarzyszyły Wam w czasie odpowiedzi nawet nie w ławce, ale pod tablicą. Jeżeli jesteście humanistami, z pewnością pamiętacie trud, który musieliście włożyć w przygotowanie się do sprawdzianu z chemii czy fizyki. Czy ta wiedza, o ile przetrwała z Wami, po miernym zaliczeniu sprawdzianu, przydała Wam się do czegoś w życiu dorosłym? Polski system edukacji, a z powieści Starnone wnioskuję, że nie on jeden zatrzymał się na systemie pruskim i mimo tego, że świat nabiera rozpędu, szkoła stoi i czeka, a zgodnie z drugą książką Velli „Szkołę – zamierzałem zakończyć – należało obmyślić na nowo, tak żeby dostarczyć wszystkim, absolutnie wszystkim, zwłaszcza nauczycielom, narzędzi, by śnili o swojej wyjątkowości, a w odpowiednim momencie obudzili się i ją urzeczywistnili.”
Po obronie ostatniej pracy dyplomowej na temat „Szkoły w obliczu zemsty, czyli przymusowej edukacji domowej w Albanii” dostałam propozycje, napisania artykułu naukowego. Do tej pory zwlekałam z tematem, ale „Wyznanie” jest dla mnie impulsem do tego, żeby jednak spróbować podjąć się na poważnie szerszej analizy edukacji, nie tylko w odniesieniu do problematyki poruszanej w rozprawie o Albanii, ale ogólnie o tym, czy w obliczu szkolnego unicestwiania kreatywności, człowiek ma szansę być kimś poza jednolitą masą, która siłą jest egzekwowana w procesie edukacji.
Oczywiście „Wyznanie” to nie tylko tematyka szkoły, ta jest tu punktem zaczepienia do pozostałych wątków. Wątków związanych ze złożonością osobowości bohaterów, których cechuje między innymi „nadmiar sił witalnych, a gdy wzbierały, żaden wał nie utrzymałby ich w ryzach.” Starnone dużo uwagi poświęca kłamstwu, które jest „ratunkiem ludzkości”, które o sobie samym, szczególnie w konfrontacji z innymi staramy się popełniać dyskretnie tak, żeby nikt nie zauważył i tylko my wiemy jak bardzo „Pod każdym względem jak niedorzeczna obietnica.” Obudowujemy pozytywną wizją samych siebie wpojoną nam niepewność, często nieufnie odtwarzamy rolę i mimo świetności i sławy czujemy „się jak książka, która najpierw wciąga, po czym nie jest w stanie sprostać rozbudzonym oczekiwaniom czy nawet pod jakimś względem zaczyna drażnić.”
Powieść jest genialną i dogłębną analizą demonów zamieszkujących nasze głowy, sumienia, które pod różną postacią upomina i świadomości u zmierzchu życia, że „To nie pedagogika czułej troskliwości nas uszlachetnia, tylko pedagogika strachu.”